środa, 17 lipca 2013

Uczta na Wzgórzu Partyzantów

Nadeszła niedziela a co robi człowiek, który chce spróbować czegoś dobrego, oryginalnego i jeszcze za to nie przepłacić? Udaje się na Wzgórze Partyzantów, zwane ostatnio coraz częściej Wzgórzem Liebicha.

W wybrane niedziele, od godziny 16:00 można znaleźć tutaj przedsięwzięcie w stylu open restaurant - czyli przychodzą ludzie którzy lubią coś ugotować i wiedzą jak to zrobić. Przychodzą również ci którzy lubią dobrze zjeść i też wiedzą jak to zrobić...

Na początku coś o samym miejscu... Wzgórze Partyzantów - właściwie w centrum miasta, zielona kępa drzew na górce z fosą dookoła. Idealne miejsce aby coś zjeść, zwłaszcza w lecie. Widok też jest epicki... Kto z Wrocławia, ten wie.

Ostatnio przybyliśmy chwilę po rozpoczęciu imprezy (czyli ok 16:30) i jedzenie powoli zaczynało się kończyć,  więc tym razem przyszliśmy wcześniej... O 15:30 jeszcze wiele się nie działo, cieszyliśmy oko widokiem SkyTowera i spokojem jaki tu panuje.

Ale potem zaczęli zbierać się biesiadnicy i "dealerzy" jedzenia.  
Pojawiła się człowiek który przygotował pyszne sushi. Było naprawdę smaczne i cenowo korzystne.

Właściwie część biesiadników już była na miejscu gdyż niezależnie od eventów tego typu, na miejscu serwowane jest niezłe czeskie piwo wi
Poza tym, na części terenu jest rozsypany piasek więc w letni dzień efekt jest trochę plażowy... Drewniane fotele są, bar z retro stołkami - jest, piwo i luz - jest!

Z rzeczy do jedzenia były też karkówka z podpłomykiem, warzywa w stylu tandoori - ale zdjęcia nie ma bo nie zdążyłem go zrobić, gdyż zostało to natychmiast zjedzone.

Jedynie trzeba się spieszyć z próbowaniem różnych produktów, bo przy zainteresowaniu, jakim się impreza zaczyna cieszyć, szybko znikają.

Można powiedzieć że sam pomysł organizacji tego typu imprezy generalnie jest świetny, miejsce i efekt końcowy również.

Ludzie siedzą na luzie, piją piwo czy inne rzeczy (w poprzedniej edycji były podobno również bardzo oryginalne nalewki), słońce świeci, muzyka gra, dzieci się bawią, można przyjść z psem.
Właściwie na upartego można też przynieść własne jedzenie i konsumować - z tego co zauważyłem, nikomu to nie przeszkadza. 
Co więcej, mam wrażenie że można też przynieść własne jedzenie i po prostu je sprzedawać - ale to muszę jeszcze sprawdzić, aby nikogo nie wprowadzić w błąd. Jeśli jest to tak proste, może po prostu ustawimy się z ekipą jak coś ugotujemy na następnej edycji?  

Tak czy inaczej - polecam imprezę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz