Gdy już jesteśmy w marynowanych klimatach, czas na utopence czyli znany w Czechach i na Słowacji przepis na marynowane parówki - również przysmak do piwa. Nazwa oznacza topielców co wg mnie świetnie oddaje specyficzny czeski humor.
Czego będziemy potrzebować?
- idealnie by było zdobyć špekáčky czyli czeskie grube kiełbaski z wołowiny, wieprzowiny z kawałkami słoniny w środku ale to wg mnie możliwe tylko tam gdzie blisko do Czech. W naszych polskich realiach możemy zastąpić je np. grubymi parówkami czy czymś podobnym. W moim projekcie z braku dostępnych w okolicy grubszych parówek bez glutaminianu sodu czyli E621, postanowiłem zastosować typowe cienkie parówki z Lidla,
- przyda się też większa ilość octu, cebuli oraz kilka ząbków czosnku.
- będziemy też potrzebować 5-10 całych ziaren czarnego pieprzu i ok. 5 ziela angielskiego,
- do zrobienia zalewy przydadzą się również 2 łyżeczki soli (niektóre źródła tego nie podają) oraz łyżeczka cukru (niektórzy mówią nawet o 2 łyżeczkach),
- smaku dodadzą 2 liście laurowe,
- jako opcja mogą się znaleźć w naszym słoju również papryczki pepperoni, kulki jałowca itp.
Jak się do tego bierzemy?
- Zalewę sporządzamy przede wszystkim z wody i octu w proporcjach 7 do 3 - 7 części wody, 3 części octu. Będziemy potrzebować jej tyle aby zakryć całkowicie zawartość słoika.
- Dodajemy do tego cukier, sól, ziarna pieprzu i ziela angielskiego, liście laurowe i inne dodatki jak pepperoni czy jałowiec.
- Tą mieszaninę zagotowujemy i pozwalamy jej ostygnąć.
- W międzyczasie ściągamy skórkę z naszych kiełbasek/parówek (o ile to możliwe), przecinamy je na pół lub nacinamy podłużnie oraz poprzecznie.
- Cebulę i czosnek kroimy na plasterki czy piórka.
- Bierzemy nasz słoik i układamy kolejno warstwy - kiełbaski/parówki, cebulka + czosnek - aż go wypełnimy.
- Całość zalewamy naszą zalewą - tak aby zakryć najwyższe warstwy kiełbasek i cebuli.
- Słoik szczelnie zamykamy i dajemy do lodówki - marynujemy 5 - 7 dni, choć podobno już po 2 dniach są całkiem dobre.
Witam !
OdpowiedzUsuńBardzo lubię utopence. Z powodu braku w polskich sklepach szpekaczek – utopence sporządzałem dotychczas z dobrej jakości parówek, zarówno cienkich jak i grubych. Jakiś czas temu odwiedziłem Kudowę. Przy okazji pojechałem do Nachodu gdzie wstąpiłem do Kauflandu. Kupiłem tam gotowe utopence oraz prawdziwe szpekaczki. Z nich sporządziłem pyszne utopence po swojemu. Robię to nieco odmiennie niż w podanym przepisie. Jeśli chodzi o składniki, to oprócz cebuli i czosnku, dodaję do utopenców strączki chili i pokrojoną w paski słodką czerwoną paprykę. Zamiast chili dodaję też takie małe, kuliste, czerwone, bardzo ostre papryczki marynowane, kupowane jako gotowe w sklepie. Odmiennością „moich” utopenców jest także nieco inna technologia ich przygotowania. Cebulę, czosnek, chili, słodką paprykę i przyprawy zalewam zimną wodą, doprowadzam do wrzenia i dopiero wtedy dolewam odmierzoną ilość octu i znów zagotowuję. Wydaje mi się, że postępując w ten sposób pozwalam na przejście większej ilości smaku tych jarzyn i przypraw do zalewy. Na tym mi bardo zależy, bo potem te smaki lepiej przechodzą z zalewy do szpekaczek. Kupowane w Czechach utopence są bardzo różnej jakości. Czasem trafiają się „niejadalne”. Ale niedawno dostałem w prezencie (!) bardzo dobre, prawie takie jak moje.
Smacznego !
Pozdrawiam !
Ahoj !
Boguś K.